Majowy długi weekend dał nam okazję do odwiedzenia kilku sklepów. Co prawda tematem przewodnim był zakup kwiatków na balkon. Jednak impuls zdecydował inaczej. Zamiast kwiatów kupiliśmy rowery.

Też ładne :))) I kolorowe. Tzn jednokolorowe. Za to w najbardziej szykownym kolorze czyli czarne. Przez chwile nawet stanęły na balkonie, kiedy już zostały złożone w jeden kawałek. Samo składanie ich i transport ze sklepu dały nam wiele radości. Ale to był zaledwie przedsmak prawdziwej radości.

Prawdziwa radocha zaczęła się kiedy wybraliśmy się na pierwszą przejażdżkę. Ten wiatr w zęby, mucha w oko, komar zaplątany we włosy. A poczucie wolności jakie się pojawia, kiedy sobie pedałuje po lesie... Bezcenne! Od tego czasu zwiedzamy okolice na dwóch kółkach i jest to o wiele przyjemniejsze niż na dwóch nogach. A i relaks nie jest bez znaczenia :)))
Basia